Zabójstwo − wirtualna prezentacja wspomnień genetycznych Altaïra Ibn-La'Ahada z 1191 roku, odtworzona przez Desmonda Milesa w 2012 roku przy pomocy Animusa 1.28.
Opis[]
Po zebraniu wystarczającej ilości informacji i uzyskaniu pozwolenia od rafiqa, Altaïr udaje się do portu w Akce, by zabić Sibranda, wielkiego mistrza Krzyżaków.
Przebieg[]
Altaïr dociera do portu. Tam widzi Sibranda znęcającego się nad uczonym.
- Uczony: Mylicie się, mistrzu Sibrandzie. Nie zachęcałbym do użycia przemocy przeciwko komukolwiek, a już na pewno nie przeciwko wam.
- Sibrand: Tak mówisz? A jednak nikt za ciebie nie poręczy... co mam o tym sądzić?
- Uczony: P-prowadzę proste życie, panie, jak wszyscy duchowni. Nie mamy zwyczaju zwracać na siebie uwagi.
- Sibrand: Być może...
Sibrand powala uczonego na ziemię.
- Sibrand: Czy może nie znają cię dlatego, że nie jesteś bożym sługą, lecz asasynem!
- Uczony: Nigdy!
- Sibrand: Nosisz takie same szaty!
- Uczony: Jeśli odziewają się tak jak my, to tylko po to, by szerzyć strach i niepewność; nie daj się omamić!
- Sibrand: Nazywasz mnie tchórzem?! Sprzeciwiasz się mojej władzy?! A może chcesz podburzyć moich rycerzy przeciwko mnie?!
- Uczony: Nie, nie nie! Nie rozumiem, dlaczego mi to robisz! Nie uczyniłem nic złego.
- Sibrand: Ha, ha, ha! Nie przypominam sobie, bym cię oskarżał o coś złego... stąd twoja reakcja jest tym dziwniejsza... czy może wina wymusza na tobie jej wyznanie?!
- Uczony: Ale niczego nie wyznałem!
- Sibrand: Och! Uparty do samego końca!
- Uczony: Co masz na myśli?
- Sibrand: Wilhelm i Garnier byli zbyt pewni siebie. Przypłacili to swoim życiem. Nie popełnię tego samego błędu! Zaprawdę, jeśli jesteś sługą bożym, to niech Stwórca cię ochroni! A mnie niech powstrzyma!
- Uczony: Oszalałeś! Czy nikt z was nie wystąpi, by położyć temu kres? Widać, że zatruwa go strach! Strach, który sprawia, że widzi wrogów tam, gdzie ich nie ma!
Sibrand wyciąga swój miecz.
- Sibrand: Wygląda na to, że ludzie podzielają moje obawy. Wszystko, co robię, robię dla Akki!
Sibrand prostym cięciem w korpus zabija uczonego.
- Sibrand: Bądźcie bardzo czujni. Informujcie straż o każdym podejrzanym zdarzeniu. Wątpię, żeby to był ostatni z asasynów. Ci dranie są wytrwali. A teraz wracać do pracy!
Strażnicy wyrzucają ciało uczonego do morza, a Sibrand idzie do swojego prywatnego statku. Altaïr rusza za nim. Sibrand, rozpaczliwie wypatrując zabójcy, strzela na oślep z łuku, lecz Altaïr go dopada i zabija.
- Sibrand: Proszę, nie rób tego!
- Altaïr: Boisz się…
- Sibrand: Oczywiście, że się boję!
- Altaïr: Przecież będziesz bezpieczny w objęciach waszego Boga.
- Sibrand: Czy moi bracia niczego cię nie nauczyli?! Wiem, co mnie czeka; co czeka nas wszystkich!
- Altaïr Skoro nie wasz Bóg, to co?
- Sibrand: Nic. Nie ma niczego… tego właśnie się boję.
- Altaïr: Nie wierzysz…
- Sibrand: Jak wierzyć, wiedząc to, co wiem? Co widziałem? Nasz skarb był tego dowodem.
- Altaïr: Dowodem czego?
- Sibrand: Tego, że mamy tylko to jedno życie.
- Altaïr: Pozwolę ci zatem pożyć chwilę dłużej. Opowiedz mi o roli, którą miałeś odegrać.
- Sibrand: Morska blokada miała sprawić, żeby ci głupi monarchowie nie wysyłali więcej posiłków, kiedy… kiedy…
- Altaïr: Podbijecie Ziemię Świętą?!
- Sibrand: Uwolnimy ją, głupcze, od tyranii wiary!
- Altaïr: Uwolnicie?! Zamierzałeś podbijać miasta, kontrolować umysły ludzi, mordowałeś wszystkich, którzy się z tobą nie zgadzali!
- Sibrand: Wykonywałem rozkazy, wierząc w swoją sprawę, tak jak ty.
Po zabójstwie Altaïr wraca do Jabala, rafiqa Akki.
- Jabal: Altaïrze. Wywołałeś spore zamieszanie.
- Altaïr: Zrobiłem, jak kazano. Żywot Sibranda dobiegł końca.
- Jabal: Zaiste, zaiste! Powinieneś jechać do Masjafu i poinformować Al Mualima o sukcesie.
- Altaïr: Tak... Muszę wrócić i z nim porozmawiać... O tym i o innych sprawach.
- Jabal: Wszystko w porządku, przyjacielu? Wydajesz się taki nieobecny.
- Altaïr: Nic takiego, rafiqu. Po prostu mam dużo na głowie.
- Jabal: Porozmawiaj więc ze mną. Może ci pomogę?
- Altaïr: Najpierw sam muszę to sobie jakoś poukładać. Dziękuję jednak za propozycję.
- Jabal: To ci, których zabijasz, prawda? Czujesz coś względem nich...
- Altaïr: Skąd.
- Jabal: Ach, przyjacielu... z tych ponurych zadań nie czerpie się przyjemności. Żal, niepewność, współczucie... tego można się spodziewać.
- Altaïr: Czy powinienem się obawiać tych uczuć?
- Jabal: Powinieneś je zaakceptować. To one czynią cię człowiekiem.
- Altaïr: A co, jeśli się mylę? Jeśli oni nie mieli zginąć, jeśli mieli dobre zamiary? Może byli zagubieni, lecz mieli dobre intencje?
- Jabal: Jestem tylko rafiqiem, Altaïrze, i takie sprawy mnie przerastają. Może Al Mualim pomoże ci to wszystko jakoś ogarnąć?
- Altaïr: Taaak. Być może. Dziękuję, rafiqu.
- Jabal: To przyjemność pracować z kimś o twych umiejętnościach.
Konkluzja[]
Sibrand został zabity, a Altaïr powrócił do Masjafu, by zdać Al Mualimowi nowy raport.