Zabójstwo – wirtualna prezentacja wspomnień genetycznych Altaïra Ibn-La'Ahada z 1191 roku, odtworzona przez jego potomka – Desmonda Milesa w 2012 roku przy pomocy Animusa 1.28.
Opis[]
Po tym, jak Altaïr zdobył pozwolenie na zabójstwo Wilhelma z Montferratu, wyrusza do cytadeli w Akce, by zgładzić swój cel.
Przebieg[]
Altaïr dostał się do fortecy w momencie, gdy król Ryszard I Lwie Serce ją opuszczał.
- Ryszard: Trzy tysiące ludzi, Wilhelmie. Powiedziano mi, że trafią do niewoli – że wymienimy ich za naszych żołnierzy.
- Wilhelm: Saraceni i tak nie dotrzymaliby umowy. Wiesz, że to prawda. Wyświadczyłem ci przysługę.
Król Ryszard się zaśmiał.
- Ryszard: O tak, to zaiste ogromna przysługa. Teraz nasi wrogowie będą tym bardziej przekonani co do swej sprawy. Będą zacieklej walczyć!
- Wilhelm: Dobrze znam naszych wrogów! Nie wstąpi w nich odwaga, lecz przepełni ich strach!
- Ryszard: Powiedz, skąd tak dobrze znasz zamiary naszych nieprzyjaciół? Ty, który porzucasz pole biwy dla politycznej gry?
- Wilhelm: Zrobiłem to, co było konieczne! Postąpiłem słusznie!
- Ryszard: Przysiągłeś podtrzymywać dzieło Boże, Wilhelmie! Nie to tutaj widzę! Nie – widzę człowieka, który je zdeptał!
- Wilhelm: Twe słowa bardzo mnie ranią, Panie! Wydawało mi się, że zasłużyłem już na twe zaufanie.
- Ryszard: Jesteś regentem Akki, Wilhelmie, i rządzisz w moim imieniu! Jak jeszcze mam ci zaufać? Może pragniesz mojej korony?
- Wilhelm: Nie rozumiesz mnie! Ale to nic nowego…
- Ryszard: Choć chętnie bym jeszcze z tobą podyskutował, czeka na mnie wojna, którą muszę się zająć. Musimy odłożyć tę sprawę na inną okazję.
- Wilhelm: Nie pozwól, Bym cię zatrzymywał, Wasza Miłość.
Król Ryszard opuścił cytadelę i udał się do Arsufu.
- Wilhelm: Obawiam się, że w „Nowym Świecie” nie będzie miejsca dla takich jak on.
Wilhelm podszedł do jednego ze swoich ludzi.
- Wilhelm: Ogłoś, że chcę porozmawiać z żołnierzami. Musimy się upewnić, że wszyscy wykonują swe obowiązki. Uprzedź ich, że każde niedbalstwo zostanie surowo ukarane. Nie mam dziś nastroju na żarty.
- Żołnierz: Tak, Panie!
- Wilhelm: Reszta – za mną!
Wilhelm udał się do swojej kwatery. Altaïr poszedł za nim i zobaczył, jak Wilhelm beszta swoich żołnierzy.
- Wilhelm: Ludzie! Zbierzmy się! Posłuchajcie, co mam wam do powiedzenia! Właśnie rozmawiałem z królem i przynoszę złe wieści. Oskarżył nas o zaniedbywanie naszych obowiązków. Nie widzi, jak ważne dla sprawy jest nasze wsparcie.
- Żołnierze: Hańba! On nic nie wie! Myli się!
- Wilhelm: Spokój! Spokój. Zaczekajcie. Zaiste nie ma racji, lecz w jego słowach jest ziarno prawdy. Jeśli przyjrzeć się temu bliżej, nietrudno znaleźć winę. Niedoskonałość. Obawiam się, że zmiękliśmy i rozleniwiliśmy się.
- Żołnierze: Jesteśmy oddani! Czemu tak mówisz?
- Wilhelm: Widzę, jak ćwiczycie. Brakuje wam skupienia i wytrwałości. Plotkujecie i gracie w kości. Zaniedbujecie i lekceważycie swoje obowiązki. Dość tego! Nie zniosę dalszych upokorzeń z jego strony! Bez względu na to, czy to widzicie, czy nie – a powinniście – to wasza wina! Przynieśliście wstyd nam wszystkim! Zdobyliśmy Akkę dzięki naszym umiejętnościom oraz poświęceniu. Będziemy ich potrzebować, żeby ją utrzymać. Wygląda na to, że byłem zbyt pobłażliwy – koniec z tym! Będziecie musieli ćwiczyć jeszcze częściej i ciężej! Jeśli ominie was przez to posiłek, czy sen – trudno! A jeśli nie wypełnicie swych obowiązków, przekonacie się na własnej skórze, co znaczy dyscyplina! Przyprowadzić ich.
Przed oblicze Wilhelma zostało mu postawionych dwóch jego żołnierzy.
- Wilhelm: Jeśli dla zapewnienia bezpieczeństwa będę musiał kogoś z was przykładnie ukarać, zrobię to. Wy dwaj jesteście oskarżeni o picie i łajdaczenie się na służbie. Co macie do powiedzenia na swoją obronę?
- Żołnierz 1: Panie, proszę, to nie było specjalnie…
- Żołnierz 2: Zapomnieliśmy się. To więcej się nie zdarzy.
- Wilhelm: Macie rację.
Żołnierze zostali zabici.
- Wilhelm: Lekceważenie obowiązków jest zaraźliwe i musi zostać całkowicie wykrzewione. Tylko tak zapobiegniemy jego rozprzestrzenianiu. Zrozumiano?
- Żołnierze: Tak, Panie! Oczywiście! Jak rozkażesz!
- Wilhelm: Dobrze, dobrze. Wracajcie więc do pracy pełni nowego poczucia obowiązku. Bądźcie silni i skupieni, a odniesiemy zwycięstwo! Jeśli zawiedziecie, dołączycie do tych tutaj – bądźcie tego pewni. Rozejść się!
Altaïr poczekał na dogodny moment do ataku i zabił Wilhelma.
- Altaïr: Odpoczywaj. Twoje knowania dobiegają końca.
- Wilhelm: A co ty możesz wiedzieć o mym dziele?
- Altaïr: Wiem, że miałeś zamiar zamordować Ryszarda i zająć Akkę dla swego syna, Konrada.
Wilhelm zaśmiał się.
- Wilhelm: Dla Konrada? Mój syn to osioł niezdolny przewodzić swemu hufcowi, a co dopiero królestwu! A Ryszard? Wcale nie jest lepszy, bo zaślepia go wiara w to, co niematerialne. Akka nie należy do żadnego z nich.
- Altaïr: Do kogo należy?
- Wilhelm: Miasto należy do swych mieszkańców!
- Altaïr: Jakim prawem przemawiasz w ich imieniu?! Skradłeś im żywność jedzenie, musztrowałeś bez litości, zmuszałeś ich, aby ci służyli!
- Wilhelm: Wszystko, co robiłem, miało ich przygotować na „Nowy Świat”. Kradłem żywność? Nie, wziąłem ją tylko na przechowanie, by w chude lata móc nią oszczędnie zarządzać. Rozejrzyj się: w mojej dzielnicy nie ma przestępstw – oprócz tych, które popełniają tacy jak ty! A jeśli chodzi o pobór, nie uczyłem ich, jak walczyć. Pokazałem im zalety płynące z porządku i dyscypliny. To nie może być złe.
- Altaïr: Nieważne, jak szlachetne były twe intencje, postępowałeś okrutnie i nie może tak dalej być!
- Wilhelm: Zobaczymy, jakie będą owoce waszych wysiłków. Nie wyzwalacie miast, jak ci się wydaje, lecz skazujecie je na zagładę! Ostatecznie będziesz mógł winić za to jedynie siebie… Ty, który mówisz o dobrych intencjach.
Po zabójstwie Altaïr uciekł z cytadeli i udał się do biura asasynów.
- Jabal: Jakie masz wieści?
- Altaïr: Wilhelm z Montferratu zginął, a wraz z nim jego zdradzieckie plany.
- Jabal: Dobrze zrobiłeś, nie pozwalając, by Akka wpadła w jego ręce.
- Altaïr: Dlaczego teraz, gdy krzyżowcy najbardziej potrzebują zgody? Mógł poczekać.
- Jabal: Na co? Na to, aż Ryszard odkryje jego knowania? Nie. To był doskonały moment do ataku.
- Altaïr: Dziwne. Byłem pewien, że zamierzał zająć Akkę dla Konrada. Twierdził jednak, że nie miał takich planów.
- Jabal: Nie można ufać słowom węża, który nawet w chwili śmierci sączy jad.
- Altaïr: Powinienem omówić to z Al Mualimem.
- Jabal: Tak, przyjacielu. Spiesz się do Masjafu. Jestem pewien, że nie może się doczekać wieści.
Konkluzja[]
Altaïr zabił Wilhelma z Montferratu i powrócił do Masjafu z raportem dla Al Mualima.