Assassin's Creed Wiki
Advertisement
Assassin's Creed Wiki

Nie ma zysku bez ryzyka – wirtualna prezentacja wspomnień genetycznych Ezia Auditore da Firenze z 14 września 1485 roku, odtworzona przez jego potomka – Desmonda Milesa w 2012 roku przy pomocy Animusa 2.0.

Opis[]

Ezio prosi Leonarda, by ten pomógł mu znaleźć sposób na dostanie się do Palazzo Ducale. Leonardo mówi, że posiada prototyp machiny latającej, ale nie jest pewien, że zadziała, jak należy. Wspólnie z Antoniem Magianisem poszli na dach jednego z budynków w Wenecji i postanowili sprawdzić, jak się sprawuje machina. Ezio przeleciał na niej dość krótki dystans, lecz zdecydowanie nie była to odległość nawet zbliżona do tej, jaka ich dzieliła od Palazzo Ducale. Postanowili, że złodzieje Antonia rozstawią na kluczowych miejscach Wenecji wielkie ogniska, dzięki którym Ezio będzie mógł zachować wysokość.

Przebieg[]

  • Ezio: Leonardo, potrzebna mi twoja pomoc. Czy to działa?
  • Leonardo: Co? O co pytasz?
Ezio i Leonardo w rozmowie (lot próbny) (by Kubar906)

Ezio i Leonardo w rozmowie przed lotem

Ezio w gotowości do próbnego lotu (by Kubar906)

Startujący Ezio

Ezio wskazuje na machinę latającą.

  • Ezio: Czy – to – działa? Leonardo. Czy to naprawdę lata?
  • Leonardo: Nie wiem... To ledwie prototyp. Koncepcja. Jeszcze nie jest gotowy.
  • Ezio: Sprawdzałeś?
  • Leonardo: Nie! To zbyt niebezpieczne. Aby to przetestować, musiałbyś skoczyć z wieży! Kto byłby na tyle szalony, by coś takiego uczynić?
  • Ezio: Leonardo... Myślę, że właśnie znalazłeś swojego szaleńca.

Mężczyźni biorą maszynę i idą na wieżę.

  • Ezio: A więc, jak to działa?
  • Leonardo: Widziałeś kiedyś ptaka w locie? Nie chodzi mi o to, żeby być lżejszym od powietrza... Chodzi o wdzięk i równowagę! Musisz wykorzystywać ciężar własnego ciała, by kontrolować wysokość i kierunek lotu. Powodzenia, Ezio.

Ezio startuje z wieży. Leci płynnie, jednak po krótkim czasie traci wysokość.

  • Ezio: Aaarrggh! Dlaczego spadam!? To niedorzeczne! Ten pałac jest za daleko!
    Diavolo!
    (Do diabła!) Poddaję się! Prędzej sam się zabiję, niż zdołam ukatrupić kolejnego templariusza.

Ezio ląduje.

  • Leonardo: Nie do wiary! Udało ci się! To naprawdę działa! Ezio! Leciałeś!
  • Ezio: Sì... (Tak...) Ale niezbyt daleko.
  • Leonardo: No, a czego się spodziewałeś? Ta maszyna nie została zaprojektowana do pokonywania odległości. Dobrze, słuchaj. Przejrzę plany, może uda mi się w jakiś sposób przedłużyć czas lotu.

Do warsztatu Leonarda wchodzi Antonio de Magianis.

  • Antonio: Ezio! Moi ludzie donoszą, że Carlo ma już truciznę. Musimy się pospieszyć.
  • Ezio: Antonio, to jest Leonardo. Mistrz wynalazków, który zbudował... tę... pezzo di merda! (kupę gnoju!)
  • Leonardo: Hej! To nie wina maszyny!... Tylko moja. Przeglądałem projekty w tę i z powrotem. To niemożliwe! Nie wiem, jak wydłużyć lot! Ach, co za popieprzony pomysł!

Leonardo siada przed kominkiem i patrzy, jak ciepło ognia podnosi papierek do góry.

  • Leonardo: Eureka! No jasne! Genio! (Genialne!)
  • Antonio: Co on wyprawia?
  • Leonardo: Ciepłe powietrze unosi się do góry. Potrzebne jest ognisko! Rozgrzane powietrze pod skrzydłami podźwignie machinę...
  • Ezio: Leonardo... Do czego przyda się jedno ognisko?
  • Leonardo: Nie jedno, Ezio. Tuzin! Ustawione w całym mieście! Tyle, ile trzeba, by zanieść cię aż do Palazzo Ducale.
  • Antonio: Jak? Och, capisco! (rozumiem!) Moi ludzie mogliby to zrobić... Ale zapominasz o strażnikach.
  • Ezio: Bez obaw. Poradzę sobie z nimi.
  • Antonio: Wydam rozkazy, aby moi ludzie zajęli pozycje. Rozpalą ogień w chwili, gdy słońce zajdzie nad San Marco...

Konkluzja[]

Ezio przetestował machinę latającą. Wyszedł na miasto, by poustawiać ze złodziejami Antonia ogniska.

Advertisement