Cierpieć, ale nie umierać – wirtualna prezentacja wspomnień genetycznych Edwarda Kenwaya z 1720 roku, odtworzona w 2013 roku przez analityka Abstergo Entertainment za pomocą Animusa Omega.
Opis[]
Edward przebywa na procesie sądowym Anne Bonny i Mary Read.
Przebieg[]
- Sędzia: Zarzuty, sir. Wysłucham ich ponownie.
- Oskarżyciel: Milordzie. Sąd Jego Królewskiej Mości uznaje, że oskarżone, Mary Read oraz Anne Bonny, dopuszczając się piractwa, zbrodni, oraz ataków agresji, zaatakowały, zajęły i porwały siedem brytyjskich statków rybackich... Po drugie, sąd uznaje, że oskarżone wypłynęły na otwarte wody, po czym ostrzelały i zajęły dwa slupy handlowe, budząc w kapitanach i załogach tych jednostek uzasadnioną obawę utraty życia.
Za Edwardem siadają templariusze.
- Woodes: Edward James Kenway. Przyszedł na świat w Swansea w mieszanej rodzinie... Z ojca Anglika i matki Walijki. W wieku osiemnastu lat poślubił pannę Caroline Scott, z którą obecnie pozostaje w separacji.
- Laureano: Ponoć to piękna kobieta. Ale ostatnimi czasy nie miewa się najlepiej.
- Edward: Tylko ją tknijcie, skurwysyny, to was...
- Laureano: To niespodzianka widzieć cię tutaj, gnijącego w jamajskim lochu. Słyszeliśmy plotki, żeś się podobno spoufalił z tym piratem, Robertsem.
- Woodes: Jeśli wiesz, gdzie leży Obserwatorium, zdradź nam to, a zostaniesz stąd zabrany w mgnieniu oka.
- Laureano: Rogers może przez jakiś czas utrzymać na smyczy te angielskie brytany. Ale jeśli odmówisz współpracy, sam przypieczętujesz swój los.
- Sędzia: ...Mary Read i Anne Bonny zostaną odprowadzone do lochu, z którego je przywiedziono, a następnie podążą na miejsce kaźni, gdzie powiesi się je za szyję na sznurze, aż każda z nich będzie martwa, martwa, martwa.
- Anne: Grubo!
- Sędzia: Niech Bóg w swej nieskończonej łasce okaże miłosierdzie waszym grzesznym duszom...
- Mary: Jesteśmy w ciąży! Czy wszyscy słyszą?
- Sędzia: Co ona u diabła powiedziała?
- Oskarżyciel: Domagają się łaski ze względu na odmienny stan, milordzie.
- Anne: Właśnie! Nie możecie powiesić kobiety, która niebawem spodziewa się dziecka, prawda?
- Sędzia: Cisza! Cisza! Jeśli to, co mówicie, jest prawdą, egzekucje zostaną wstrzymane, ale TYLKO do czasu rozwiązania!
- Anne: Więc trzeba będzie znowu szybko dać dupy!
- Sędzia: Zabrać je!
Cztery miesiące później Edward został zamknięty w klatce u wybrzeży Kingston.
- Strażnik 1: Jak ty się nazywasz, głąbie? Kenmore? Conway?
- Strażnik 2: Walpole chyba?
- Strażnik 1: Walpole? A skąd wiesz?
- Strażnik 2: Tak powiadają. Najgłupszy i najpodlejszy pirat, jaki kiedykolwiek grasował w całych Indiach Zachodnich.
- Strażnik 1: Nieważne, jak go zwą, macie zadbać, żeby cierpiał, ale nie wyzionął ducha. To rozkaz gubernatora. A o zmierzchu z powrotem do lochu.
- Strażnik 2: I może mu jeszcze stopy rozmasować, jak go rozbolą, co?
- Strażnik 3: Jezu, gówniana robota jak zawsze.
- Strażnik 2: Jakby nie mogli po prosu zabić tego skurwiela. Już od kilku miesięcy nie było przyzwoitej egzekucji. Bodaj od czasu Rackhama.
- Strażnik 3: Ech, czort wie, o co tu chodzi. Blisko rok temu słyszałem, że schwytali kapitana Vane'a, a dotąd nie zadyndał.
Edward kołysze klatką.
- Edward: Arghhh!
- Strażnik 2: Przestań się miotać.
- Edward: Arghhh!
- Strażnik 2: Ucisz się!
- Edward: Arghhh!
- Strażnik 1: Hej! Dość tego.
Na miejsce przybywa Ah Tabai, który zabija żołnierzy i pochodzi do klatki Edwarda.
- Ah Tabai: Dzień dobry, kapitanie Kenway. Przynoszę panu prezent.
Ah Tabai otwiera klatkę Edwarda i wypuszcza go.
- Ah Tabai: Tylko sobie nie pochlebiaj. Przyszedłem tu po Anne i Mary, nie musisz więc czuć się moim dłużnikiem. Jeśli jednak udzielisz mi pomocy, to mogę obiecać, że bezpiecznie, cię stąd wywiozę.
- Edward: Potrzebna mi broń.
Ah Tabai daje Edwardowi parę ukrytych ostrzy.
- Ah Tabai: Podobno nieźle sobie z tym radzisz... Musimy się spieszyć.
Edward podąża do więzienia w forcie Charles. Po drodze napotyka szkielet Perkalowego Jacka w klatce.
- Edward: Nie byłeś mi druhem, Jacku Rackhamie, ani zdolnym żeglarzem... aleś był pełnym życia dziwakiem, który nieraz sprawił, że śmiałem się do rozpuku... i to wystarczy, by twój obecny widok budził we mnie smutek. Mam nadzieję, że odnalazłeś w śmierci wieczne ukojenie.
Edward dostaje się do więzienia. W jednej z cel zauważa Charlesa Vane'a.
- Charles: Za zdrowie pijmy króla i za pokój trwały / Za koniec niesnasek, bogactwo bez miary; / Pójdź wzniesiemy kufle, póki w gardłach siła / Bo piciu wspólnemu nie służy mogiła, / A ten, co się do nas plecami odwraca, Niech się pośród zmarłych, / Niech się pośród zmarłych, / Pośród, pośród zmarłych, / Spragniony przewraca.
- Edward: Witaj, Vane. Słyszałem, że cię odnaleźli i sprowadzili tutaj. Nie wiedziałem tylko, co stało się później. Powodzenia, druhu. Szkoda, że nie rozstaliśmy się jako przyjaciele.
Z pobliskiej celi Edward słyszy wołania.
- Anne: Ty tchórzliwy sodomito! Pomóż jej, na litość Boską. Sprowadź kogoś na pomoc! Mary jest chora. Błagam, niech ktoś jej pomoże!
- Strażnik 1: Zawrzyj gębę, wszawa zdziro!
- Anne: Chędoż się, bucu! Ahoj! Moja przyjaciółka właśnie powiła dziecko... i teraz słabuje! Niech ktoś jej pomoże!
- Strażnik 2: Zamknij tę parszywą jadaczkę, bo zaraz coś ci w nią wsadzę!
- Anne: Łotry! Mordercy! Dorosłe chłopy, a stoją nad umierającą niewiastą, jakby była lada jakim ochłapem!
- Strażnik 1: Nad umierającą piratką! To różnica!
- Strażnik 2: Słusznie. Jeśli zdechnie w połogu, to tym lepiej, nie? Bóg sam wykona wyrok i nasze ręce pozostaną czyste.
- Anne: Wy skurwiele! Niech ktoś mi pomoże!
Edward zabił strażników.
- Edward: Mary? Mary, to ja! Edward!
- Anne: Edward? A ten co za jeden!
- Edward: W porządku, Anne. To przyjaciel. Co się dzieje z Mary?
- Anne: Słabuje.
- Edward: A jej dziecko?
- Anne: Zabrali je. Nie wiem dokąd. Ach!
- Ah Tabai: Wiem, że cierpisz, pani. Ale musimy zachować ciszę.
- Edward: Dasz radę iść? Przytrzymaj się mnie, Mary. Chodź.
- Mary: Nie mogę...
- Żołnierz: Przeszukać każdą celę!
- Edward: Chodź. No już. Nic ci nie będzie.
- Mary: Stój! Stój. Błagam.
- Edward: Nie zostawię cię, do cholery! Podnieś ramię!
- Mary: Nie jest dobrze.
- Edward: Nigdzie cię nie zostawię! Nie ma mowy!
- Mary: Zostaw mnie, Edwardzie! Nie giń przeze mnie. Idź.
- Edward: Same z tobą kłopoty. Niech to szlag! To ty powinnaś przeżyć mnie.
- Mary: Zrobiła swoje. Może ty też powinieneś?
- Edward: Może, gdybyś ze mną poszła. Mary?
- Mary: Będę przy tobie, Kenway. Zawsze.
Mary umarła. Edward załamał się nad jej ciałem.
- Żołnierz: Rozproszyć się! Przetrząsnąć każdy kąt i każdą dziurę!
Edward zabrał ciało Mary i dotarł z nim do Ah Tabai'a i Anne, którzy przyszykowali już sobie szalupę.
- Anne: Co z Mary? Co się stało?
- Ah Tabai: Umarła?
- Anne: Och nie... O Boże!
- Ah Tabai: Co teraz zrobisz?
- Edward: Nic sensownego.
Ah Tabai daje Edwardowi jego szaty.
- Ah Tabai: Nie zasłużyłeś na nie, ale ci pasują. Niech los ci sprzyja, Edwardzie Kenway.
Konkluzja[]
Edward i Anne wydostali się z niewoli, lecz Mary Read zmarła.
Pełna synchronizacja[]
Aby osiągnąć pełną synchronizację z Edwardem należy:
- Sabotować trzy dzwony alarmowe;
- odwiedzić obu starych przyjaciół.