Łzy Sobka – wirtualna prezentacja wspomnień genetycznych Bayeka z 48 r. p.n.e., odtworzona przez Laylę Hassan w 2017 roku przy pomocy Animusa HR-8.
Opis[]
Przebywając w Krokodilopolis, Bayek idzie do świątyni Sobka. Widzi, jak święty krokodyl niemal pożera sługę.
Przebieg[]
- Wyznawca 1: Hej! To zły znak! Sobek jest chory!
- Wyznawca 2: Petsuchos jest rozgniewany! Oblicze Sobka odzwierciedla wolę boga! Cóż poczniemy?
- Bayek: Uleczę Sobka. Kontynuujcie modły!
Bayek idzie porozmawiać ze strażnikiem świątynnym.
- Bayek: Myślałem, że święte krokodyle z Krokodilopolis są oswojone.
- Strażnik świątynny: Ja... nie wiem, co się stało! Petsuchos nigdy wcześniej nikogo nie zaatakował. Oczy zaszły mu czerwienią! Widziałeś?! Czyżby Sobek był z nas niezadowolony?
- Bayek: Nek... (Cholera...) Nawet bogowie odwracają się już od ludzi. Gdzie teraz jest Petsuchos?
- Strażnik świątynny: Nasz kapłan, Sehetep, zabrał boga z powrotem do zbiornika wewnątrz świątyni. Nigdy go w takim nie widziałem!
- Bayek: Coś tu jest nie w porządku. Powinienem rozejrzeć się w zagrodzie krokodyla.
Bayek zakrada się do zbiornika Petsuchosa.
- Bayek: Ani śladu kapłana. Petsuchos wygląda na rozdrażnionego. Lepiej, żeby mnie nie zauważył.
Bayek po cichu bada zagrodę.
- Bayek: Ohydnie cuchnąca ciecz. Uch, śmierdzi, aż oczy bolą. Uch, nek! (cholera!)
Ktoś został ranny w zagrodzie. A potem uciekał po schodach.
Padlina. Przeżuta, ale nie podarta.
Porzucona szata kapłana, cała we krwi. Ktokolwiek ją nosił, został poważnie ranny. Krwawe ślady prowadzą na zewnątrz.
Z pomocą Senu Bayek znajduje ciało człowieka.
- Bayek: To był człowiek, który otruł krokodyle. Przyjmował rozkazy od „Meliny Hibiskus”. Urocze miano jak na zabójczynię. Znajdę ją w arsenale floty w Neorionie, to na południe stąd. Kto śmie krzywdzić egipskiego boga? Zapoluję sobie na tego bluźniercę.
Bayek zabija Melinę Hibiskus. Znajduje przy niej list.
- „Twoim celem są krokodyle w świątyni. Dorwij Petsuchosa, tego dużego. Inne nie mają aż tak dużego znaczenia. Nie zabij żadnego z nich, bo zapłacisz za to głową! Mają się tylko rozchorować, najlepiej na coś, co zmienia im oczy i wygląda wystarczająco poważnie.
Trucizna nie może zostać wykryta. Płatność od kapitana, jak zwykle.
Nie zawiedź mnie.
– Sehetep.” - ―List od Sehetepa
- Bayek: Mała trucicielka. Utalentowana i zepsuta do szpiku kości. Sehetep. To ten kapłan ze świątyni. Bogowie, co ci kapłani widzą w tych pieniądzach? Trucizna była tylko na pokaz. Przynajmniej świątynne krokodyle od niej nie padną. Powinienem powiadomić ich strażnika.
Bayek ponownie rozmawia ze strażnikiem świątynnym.
- Bayek: Strażniku Sobka, choroba nie była znakiem zesłanym przez bogów. Wasze krokodyle zostały otrute, ale wyzdrowieją.
- Strażnik świątynny: Otrute? Jesteś pewien? Przez kogo? Sprawcy zapłacą za to życiem!
- Bayek: Winę za to ponosi wasz własny kapłan, Sehetep. Chciał w ten sposób nakłonić wiernych do hojniejszych datków.
- Strażnik świątynny: Co takiego?! Sehetep to prawa ręka Sobka! Nigdy nie uczyniłby czegoś takiego! To, co mówisz, to bluźnierstwo!
- Bayek: Ech, wy, kapłani! Zawsze kurczowo trzymacie się swoich zabobonów. Usłyszałeś prawdę. Bogowie osądzą cię wedle tego, co z nią uczynisz.
Konkluzja[]
Bayek znalazł przyczynę choroby Petsuchosa i zabił trucicielkę. Podzielił się również wiadomością o sprawy zamachu ze strażnikiem świątyni Sobka.